Noc Kupały, Noc Świętojańska, Sobótka?
Dawne zwyczaje świętojańskie należą do domeny kultury niematerialnej i siłą rzeczy nie dysponujemy bezpośrednimi źródłami historycznymi o tradycjach sobótkowych. Niemniej badacze na przestrzeni stuleci na podstawie własnych dociekań i obserwacji, a także literaci w swoich dziełach pozostawili wiele tropów, którymi podążałem, zbierając informacje o Nocy Kupały, znanej także jako Sobótka lub Noc Świętojańska. W dalszej części wywodu nazwy te używam zamiennie.
Kazimierz Szulc w swej pracy „O głównych wyobrażeniach i uroczystościach bałwochwalczych naszego ludu” snuje przypuszczenia, że nazwa Sobótka pochodzi od imienia bożka Sabatiosa, czyli Dionizosa, którego ludy illirsko-trackie czciły jako boga słońca. Szulc pisze, że wg Hesycha Illyrianie nazywali Trackiego Sabatiosa Savadiosem, a wyrażenie «Sawa idzie, Sawa jest» oznacza do dziś dnia wschód i świecenie słońca. Swoją argumentację autor opiera na badaniach Joachima Lelewela, który doszukuje się nici łączących Sabatiosa z Sobótką, jednak ani jeden ani drugi nie prezentują dowodów na poparcie swoich twierdzeń. Narbutt w swoich „Dziejach starożytnych narodu Litewskiego” wiąże nazwę Sobótka z wyrazem „sobit”, oznaczającym w narzeczu ruskim tyle co „sposobić się do czegoś”, jakby dzień tej uroczystości był chwilą przysposobienia się do prac polnych, szczególnie do kośby, która w cieplejszych krajach styka się prawie z tym świętem.
Kupało, czyli Sobótka jest symbolicznym przedstawieniem tego dogmatu politeizmu, że świat doznał kiedyś i dozna jeszcze wielkiej klęski, że słońce upadnie, umrze i zstąpi do ciemności, że ziemię pochłoną płomienie, aby ją oczyścić z grzechów, jak ją kiedyś ze zmazy myły wody potopu. W tym wszystkim jest więc prawda objawiona, ale ją symbol pochłonął tak że pod nim nie dopatrzysz się już pierwotnej idei.
A może narodziny św Jana Chrzcielna ?
Według innej hipotezy ognie sobótkowe palono na cześć św. Jana Chrzciciela, co jest uzasadniane w różny sposób. Pewien kapłan z Paryża imieniem Beleth, wyraża się o tym w następująco:
W święto Jana Chrzciciela palą ognie, oznaczające św. Jana, który był światłem i świecą gorejącą, poprzedzającą prawdziwą światłość (Grimm 1.1 s 588).
Inni uważają, że te ognie palono na pamiątkę tego, że zwłoki św. Jana Chrzciciela zostały spalone w Sebaście (Allgemeine Realencyclopedia fur das kath. Deutschland von Binder, Regensburg 1847, s. v. „Johannisfeuer”). To wyjaśnienie należy uważać za błędne z wielu przyczyn. Po pierwsze ognie sobótkowe palono 21 czerwca. kiedy noc jest najkrótsza, a słońce znajduje się najwyżej, a nie 23 czerwca w wigilię św. Jana. Po drugie obrzędy sobótkowe, mianowicie palenie ognisk, przeskakiwanie przez nie i kąpiele tego dnia są spuścizną z pogańskich czasów, z czym kościół żarliwe walczył. Już św. Augustyn karcił kąpiących się w wigilię św. Jana mówiąc:
Niechaj się w uroczystość św. Jana nikt nie poważy kąpać o nocnej albo porannej porze w źródłach, stawach albo rzekach ponieważ ten nieszczęsny zwyczaj do dziś dnia pozostał z pogańskich obrządków.
Reasumując, uroczystość Sobótki ustanowiono na cześć słońca/ognia i wody. W rozumieniu dawnych Słowian są to dwa najważniejsze żywioły w przyrodzie. Słońce było przedmiotem czci dla wszystkich ludów indoeuropejskich, lecz każdy z nich dostosował ten kult do własnych potrzeb. Ważnym symboliczno-rytualnym zachowaniem związanym z tymi wierzeniami było rozpalanie ognia. Podczas tego święta nie wykorzystywano krzesiwa, lecz rozniecano ognisko poprzez tarcie drewna. Podczas rytuałów każdy gest ma znaczenie. Podczas gdy codzienny ogień rozpalano za pomocą krzesiwa, uświęcony ogień musiał zostać wzniecony według ściśle określonych zasad, odbiegających od codziennej rutyny.
Tradycje naszych sąsiadów są bardzo podobne do naszych.
W Czechach w wigilię św. Jana młodzież ścinała młodą prostą jodełkę w lesie, dziewczęta przyozdabiały ją bukietami, wieńcami z liści i czerwonymi wstążkami. Dookoła jodełki układano chrust, a wieczorem go rozpalano. Gdy pojawiał się ogień młodzieńcy wspinali się po wieńce zawieszone przez dziewczyny. Potem odbywały się inne rytuały związane z wiankami, chłopcy patrzyli przez płomienie i wianek, aby dostrzec swoją przyszłą narzeczoną, a niewiasty rzucały swoim upatrzonym kawalerom wianek przez ogień. Gdy ognisko powoli się wypalało pary, które dzięki tym rytuałom zostały połączone, brały się za ręce i trzykrotnie skakały przez ognisko. Zabieg ten miał nie tylko chronić przed chorobami. Wierzono także, że tak wysoko jak wysoko skacze para, taką wysokość będzie miał len. Osmolone wieńce nabierały specjalnych właściwości magicznych i przechowywano je przez cały rok. Podczas burzy brano do ręki kawałek tego wianka i palono go odmawiając modlitwę ochronną. Gdy chorowała krowa, część wianka dawano zwierzęciu do zjedzenia w celu ozdrowienia. Reszta wianka służyła do okadzania domostwa, aby przepędzać złe duchy i choroby.
Zioła zbierane w tę noc posiadają magiczne właściwości jest ich wiele i do uprzywilejowanych ziół, które wykorzystywano do wianków i lekarstw oraz przeciwko czarom, należały: bylica (artemisia), „chwoszcz” czyli skrzyp (equisetum), jaskier (runuculus), na Rusi zwany „Kupalnicą”, barwinek (vinca), paproć (filix), dziewanna (verbascum), macierzanka (thymus), piołun (absinthium), rozchodnik (sedum), łopian (artctium), świętojańskie ziele (hypericum) i rumianek (matricaria).
Szczególną rolę w obrzędach Nocy Kupały zajmuje paproć. Wierzono, że zakwita w nocy w wigilię św. Jana. Aby znaleźć jej cudowny kwiat, chodzono po lesie aż do północy, gdyż właśnie w tym czasie ponoć zakwita i w okamgnieniu opada. Kwiat paproci według wierzeń ludowych miał pomagać w odzyskiwaniu szkód i pokazywać ukryte skarby. Gołębiowski pisze, że pewnemu wieśniakowi kwiat paproci wpadł za kurpie; nie wiedział o tym i znalazł krowę, której przed kilkoma dniami szukał na próżno, i widział gdzie pod ziemią ukryte są skarby (Gołębiowski Gry i zabawy różnych stanów, Warszawa 1831, s. 302). Rakowiecki w Prawdzia Ruska (s. 39) napisał, że święto Sobótki czyli Kupały było ustanowione na cześć słońca, które od początku wiosny aż do tego czasu odżywiało rośliny, i na podziękowanie bogom za obmyślany i wskazany przez nich ludziom sposób ratowania swojego i bydląt domowych zdrowia za pomocą różnych ziół (Kuhn Die Herabkunft des Feuers, Berlin 1859).
Dlaczego jednak kwiat paproci ujawnia ukryte skarby ukryte w ziemi i górach?
Kuhn uważa, że dla ludów indoeuropejskich są to spokrewnione pojęcia. Nawet dla nas piętrzące się na horyzoncie chmury wydają się olbrzymimi górami. Piorun rozrywa owe chmury, z których leci potem deszcz, użyźniający pola. Dla ludów agrarnych nie było cenniejszej rzeczy. Zatem ten, kto odnalazł kwiat paproci nie musiał niczym się martwić, bo wszystko czego zapragnął, otrzymał. I tu pojawia się ponownie nasz deszcz, który użyźnia pola, łany daje pokarm dla ludzi i bogactwo jakim wtedy była trzoda. Jeśli chodzi o związek kwiatu paproci z czarem niewidzialności, znów możemy to przyrównać do pioruna, który ukrywa się w chmurach, by niespodziewanie się ujawnić.
Temat Nocy Kupały nie został obszernie wytłumaczony jednak na zakończenie musimy poruszyć jeszcze jeden aspekt związany z tym świętem czas. Wszelkie ryty charakteryzują się tym, że dokonują się teraz w określonej chwili. Czas, który był świadkiem wydarzenia będącego przedmiotem wspomnienia i odtwarzanego przez ryt, jest uobecniony. I aby ułatwić to pojęcie odniosę się do kultury chrześcijańskiej. Męka, śmierć i zmartwychwstanie dokonuje się podczas nabożeństwa wielkotygodniowego i wierni doświadczają tych wydarzeń podczas rytuałów w kościele. Ludzie uczestniczą w tych wydarzeniach. Tak samo podczas Nocy Kupały w ludzkiej codzienności otwiera się okno na czas sacrum, uczestnicząc w rytuale podkreślając przemijanie i gaśnięcie słońca, zamyka się pewien cykl by mógł się na nowo odrodzić. I tak jak gaszenie ognisk jest równoznaczne z zaprowadzaniem „ciemności kosmicznej”, w której wszystkie „formy” tracą swój kształt i zlewają się ze sobą . Na płaszczyźnie kosmologicznej „ciemność” oznacza chaos tak jak nowe zapalenie oznacza stworzenie i przywrócenie form i granic.
Tekst: Dział Naukowo-Badawczy, Andrzej Olszak